Nie politycy, ani osoby zajmujące się terapią uzależnień tylko lobby alkoholowe i tytoniowe to najwięksi wrogowie legalizacji marihuany. Tak wynika z raportu Instytutu Podatków i Polityki Ekonomicznej w USA. Legalizacja marihuany, która otwiera okno do sprzedaży marihuany przynosi intratne zyski oraz może zasilić budżet państwa nawet bardziej obfitymi zyskami, niż branża tytoniowa i alkoholowa.
Alkohol, papierosy i „narkotyki”…
Akcyza ze sprzedaży papierosów i alkoholu przynosi naprawdę wysokie zyski budżetom chyba wszystkich państw. Te zyski jednak są o wiele wyższe tam gdzie marihuana jest legalna.
Dlatego legalizacja marihuany najbardziej nie po drodze jest producentom alkoholu, a już szczególnie w Polsce.
Jak wiadomo nad Wisłą kieliszek i butelka kojarzone są niemal z każdą imprezą. Czy to wesele, czy też stypa, urodziny, roczek, a nawet komunia.
Tu zyski ze sprzedaży alkoholu mówią same za siebie, bo tylko w 2020 roku Polacy wydali na alkohol 39 mld złotych – to niemal równowartość wydatków państwa na program 500 plus!
Konopie indyjskie zagrażają branży alkoholowej?
Wydatki na palenie trawki w przypadku Polaków wyglądają skromnie w porównaniu z tym ile wydaje się na alkohol. Jak wiadomo posiadanie, uprawa i sprzedaż marihuany nie są w Polsce legalne.
Pozostaje zatem wyłącznie szara strefa. Szacuje się że w Polsce wypala się około 500 ton marihuany rocznie.
Zakładając, że cena jednego grama marihuany po doliczeniu akcyzy i podatku wyniesie skromnie 50 zł to wówczas mamy obrót wysokości 25 mld zł.
Do budżetu państwa z tej kwoty trafić mogłoby ok. 10 mld zł. Efekt? Jakakolwiek partia byłaby u władzy w Polsce wybierze 39 mld zł z alkoholu. Tym bardziej, że partie polityczne kupują głosy w wyborach za pomocą polityki socjalnej.
I nikogo to nie obchodzi, że w rzeczywistości papierosy i alkohol to legalne narkotyki.
Nadużywanie tej drugiej używki – jak wynika z wielu przeprowadzonych badań – jest częściej przyczyną przemocy, agresji i zachowań przestępczych, niż po spożyciu marihuany.
Wyższe dochody ze sprzedaży marihuany
W rzeczywistości legalizacja marihuany może przyczynić się do osiągnięcia większych zysków ze sprzedaży konopi do celów rekreacyjnych niż z alkoholu.
Potwierdzają to badania przeprowadzone przez amerykański Instytut Podatków i Polityki Ekonomicznej.
Wyniki finansowe nie kłamią. Tylko w 2021 roku 11 stanów USA, w których marihuana jest legalna osiągnęło z podatków i akcyzy 3 mld dolarów. Z alkoholu z kolei 2,5 mld USD.
Najlepszym jednak przykładem jest stan Kolorado, którego budżet ze sprzedaży zyskał 396 mln USD – ośmiokrotnie więcej niż ze sprzedaży alkoholu.
Nie wspominając już o tym, że oprócz zysków wpływających do budżetu stanu Kolorado, branża konopna przyczynia się do tworzenia nowych miejsc pracy.
Niestety w Polsce tego typu wyniki finansowe mało kogo interesują i marihuana to wciąż niebezpieczny narkotyk i samo zło.
Chociaż nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii z kwietnia tego roku dała zielone światło dla kontrolowanych przez państwo upraw marihuany medycznej przez instytuty naukowe.
To zielone światło jest już jakimś światełkiem w tunelu dla legalizacji marihuany nad Wisłą.